Kulisy pracy marketera #19

Michał Winciorek

Od 7 lat pracuje w marketingu, od ponad pięciu w agencjach digitalowych. W tym czasie związany był przede wszystkim z kampaniami Google Ads i szeroko pojętą usługą PPC. Zajmował się także przygotowywaniem strategii reklamowych i zarządzaniem projektami marketingowymi. W Cyrek Digital czuwa nad całym działem SEM, pilnując by każdy członek zespołu dawał z siebie 110%. Prywatnie: fan łódzkiego futbolu, dobrej książki historycznej i whisky sour, koniecznie z białkiem!


Opowiedz proszę: na czym polega Twoja praca? Który obszar marketingu uważasz za swoją mocną stronę?

Moja praca polega na planowaniu, koordynowaniu, rozliczaniu i realizowaniu tego, co dzieje się w agencji w obszarach kampanii SEM, PPC oraz szeroko pojętego performance marketingu. „Dowodzę” teamem świetnych specjalistów, poza tym często wspieram dział sprzedaży w zakresie przygotowywania propozycji dla klientów.

Moja najmocniejsza strona to oczywiście kampanie PPC, z którymi związałem się prawie na samym początku pracy w zawodzie. Poza tym, trochę nietypowo jak na nie-accounta, dobrze czuje się w kontakcie z klientem.

Wróćmy teraz do początków. Jak zaczęła się Twoja historia z marketingiem i jak rozwijała się z biegiem czasu?

Moje związki z marketingiem to już kilka ładnych lat. Zacząłem od marketingu klasycznego, odbywając staż w firmie o profilu prawno-finansowym. To była ciekawa przygoda, jednak dość szybko zauważyłem, że kto nie inwestuje w reklamę w Internecie, ten wiele traci. Postanowiłem zająć się „webową” odmianą marketingu i tak trafiłem do agencji z prawdziwego zdarzenia – Fine Performance. Tam stawiałem swoje pierwsze, nie najłatwiejsze kroki w PPC. Trafiłem na znakomitą ekipę, której pod względem zawodowym, ale nie tylko takim, zawdzięczam bardzo dużo. Dołożyłbym do tego kilkanaście – albo nawet kilkadziesiąt – projektów realizowanych jako freelancer.

W codziennej pracy, aby się nie męczyć i prezentować jak najlepsze wyniki, ważne są predyspozycje. Jakie cechy Twoim zdaniem powinien mieć dobry marketer?

W codziennej pracy właśnie trzeba się zmęczyć. Efektywnie zmęczyć – tak, żeby przyniosło to korzyść, przyczyniło się do rozwoju kampanii i biznesu klienta. Jeśli można coś zautomatyzować, wykorzystać algorytmy, uczenie maszynowe – zdecydowanie warto to zrobić, nawet jeśli zajmie więcej czasu i wymusi większy wysiłek. Za kilka miesięcy okaże się, że było warto. A co do pożądanych cech – uważam, że w dzisiejszych czasach każdy z nas musi być w pewnym stopniu analitykiem, mieć takie „zacięcie”. Bez umiejętności analizowania danych niestety nie będziemy w stanie podejmować trafnych decyzji, lokować budżetów, optymalizować kampanii.

Kontrowersyjną kwestią w świecie marketingu, PR-u i sprzedaży są często studia kierunkowe. Czy uważasz, że są one potrzebne, aby zacząć w tej branży?

Na pewno bywają przydatne. Studia, jeśli traktujemy ja poważnie, mogą nauczyć logicznego myślenia, sposobów radzenia sobie z problemami, pomóc w nawiązaniu wartościowych kontaktów. Jednak pod kątem umiejętności „twardych” – w czasie kiedy ja byłem studentem – nie potrafiły przygotować do pracy. Mam nadzieję, że to się zmienia. Chciałbym, żeby czasy wykładowców – mistrzów teorii, którzy nie mają bez żadnego przygotowania praktycznego, minęły bezpowrotnie.

Ponarzekajmy trochę 🙂 Która część Twojej pracy jest dla Ciebie najbardziej problematyczna? Jest jakiś codzienny obowiązek, za którym nie przepadasz? Jeśli tak, to jaki i dlaczego?

Nie wskażę żadnego codziennego obowiązku, który mi szczególnie przeszkadza. Raczej mógłbym ponarzekać na pewne zjawisko. W pracy po stronie agencji niestety często spotkałem się z tym, że głównym hamulcowym, jeśli chodzi o wyniki kampanii, jest klient. I nie mam tu na myśli tylko ograniczeń budżetowych. Zbyt często obserwuje brak zaufania po jego stronie, brak zgody na testowanie nowych rozwiązań, przywiązanie do stąpania po utartych ścieżkach. Ale wiem, że za to odpowiedzialność ponoszą przede wszystkim marketerzy. Szczególnie tacy przedkładający szybki zysk ponad długotrwałą relację, wybierający najmniej obciążające ich rozwiązania.

Skąd Twoim zdaniem najlepiej czerpać wartościową wiedzy marketingową? Internet jest przepełniony nic niewnoszącymi artykułami. Gdzie uczyć się teorii, która naprawdę później się przyda?

Wiedza jest teoretyczna i powinno się ją doceniać, jednak zawodu marketingowca można nauczyć się wyłącznie poprzez praktykę. Oczywiście zaczynając od niewielkich projektów i miniaturowych budżetów, pod opieką kogoś bardziej doświadczonego. Zdecydowanie warto zdobyć pierwsze szlify jeszcze przed podjęciem pracy na etacie. Wtedy jesteśmy o krok przed innymi i stanowimy bardziej wartościowy „materiał” na pracownika. Jeśli chodzi o treści branżowe pozyskiwane z Internetu – zgodzę się, że wiele z nich jest mało przydatnych. Proponuję metodą prób i błędów stworzyć własną listę ekspertów, których warto śledzić i pozostawać z nimi w kontakcie, na przykład poprzez kanały social media.

Przejdźmy do kwestii ważnej w każdym zawodzie – chodzi o pieniądze. Na jaką pensję może liczyć dobry marketer/PR-owiec?

Na taką, jak sobie wynegocjuje. To oczywistość, ale warto ją powtarzać, bo pensja uzależniona od umiejętności i wartości danego pracownika jest już standardem. Pomimo że wciąż silnie zarysowana jest linia podziału płacowego – Warszawa vs. reszta Polski – to moim zdaniem, jeśli chodzi o zarobki, nasza branża w ostatnich latach się znacznie ucywilizowała. Gdy ktoś mnie pyta, czy warto rozważać pracę marketera, biorąc pod uwagę zarobki, mówię – zdecydowanie warto. Chociaż oczywiście, poza zarobkami w życiu zawodowym ważne są też inne elementy, a kierowanie się wyłącznie pensją może szybko doprowadzić do frustracji i wypalenia zawodowego.

Podobno Internet nie wybacza i nic w nim nie ginie. Jakie według Ciebie są najczęstsze i najbardziej błahe błędy marketerów?

Teoretycznie Internet nic nie wybacza i nic w nim nie ginie, chociaż specjaliści z naszej branży znają metody, żeby go zmusić do „zapomnienia” o pewnych rzeczach. A jeśli chodzi o błędy – wymieniłbym jeden, ale kardynalny. To brak transparentności działań. Ukrywanie realnych wydatków, przygotowywanie niejasnych raportów, nieprzykładanie się do działań optymalizacyjnych – bo „i tak idzie dobrze”. Brak dbania o należytą edukację klienta, brak chęci wytłumaczenia mu, na czym polega dana kampania i jakie są jej oczekiwane rezultaty. To są gafy popełniane przez uznanych specjalistów, pracujących w największych, najbardziej utytułowanych polskich agencjach. I niestety przyczyniają się do psucia rynku. Klient, który poczuje się oszukany lub wykorzystany, będzie zrażony nie tylko do konkretnej firmy, ale do całej branży. Do klienta musimy podejść ze zrozumieniem – to nasz partner biznesowy, a nie „frajer do golenia”. Spróbujmy go zrozumieć. Gdyby znał się na marketingu, gdyby go to pasjonowało – zostałoby przecież marketingowcem. Świetnie zna się jednak na biznesie, który reprezentuje. Zadbajmy o dobry przepływ informacji w obu kierunkach, a to na pewno przełoży się na wyniki kampanii.

Czy masz jakieś złote rady dla kogoś, kto dopiero rozpoczyna swoją karierę marketingowca lub PR-owca?

Nie mam żadnej złotej rady, ale chciałem zaznaczyć, że młodzi marketingowcy w Polsce naprawdę są teraz w komfortowej sytuacji. Możliwości branżowego startu są zdecydowanie większe niż 10 czy nawet 5 lat temu. Warto skorzystać z tego, że bariery wejścia do zawodu są stosunkowo małe, a zapotrzebowanie na specjalistów e-marketingu rosnące. Wszystko zależy od ciężkiej pracy i determinacji.

Która z kampanii marketingowych/reklamowych w ostatnim czasie najbardziej przyciągnęła Twoją uwagę?

Wspomnę serię reklam przygotowaną przez Media Markt z wykorzystaniem popularnej gwiazdy muzyki disco polo. Nie jest to jednak pozytywne wyróżnienie. Mnie osobiście, jak i wielu moich znajomych, ta kampania bardzo irytuje. Ale rozumiem, że nie łapiemy się do targetgrupy.

A na koniec… może jakaś anegdotka z życia codziennego w Twojej branży?

Przychodzi mi do głowy taka anegdota – nawiązująca do tego, o czym mówiłem wcześniej, czyli transparentności. Jakiś czas temu pozyskaliśmy klienta, który szczerze przyznał, dlaczego zdecydował się na współpracę. Przed podjęciem decyzji przekazał nam do przeaudytowania kilka kont reklamowych, z których część była prowadzona zupełnie poprawnie, co szczerze przyznaliśmy. Nie chcę oczywiście sugerować, że chwalenie konkurencji jest zawsze dobrym pomysłem, ale często szczerością i merytoryką można zdziałać więcej niż najbardziej wymyślnymi sztuczkami.

Dziękujemy za rozmowę. 

Ekipę z Cyrek Digital możecie poznać bliżej dzięki ich Brand Story!

Pozostałe nasze wywiady przeczytacie tutaj.

Odpowiedzi zebrała Agnieszka Zwolan.


📢 Zapraszamy także do naszych grup:
 Social Media Jobs  https://bit.ly/2GB5MXs
 Advertising/PR Jobs  https://bit.ly/1Puw3z5
 Marketing – Pierwsza Praca  https://bit.ly/2F6uQU3
 Rocket Jobs > 10K  https://bit.ly/2AkLuMn
 Sprzedaż cała Polska  https://bit.ly/2RMpMIG
 Design cała Polska  https://bit.ly/2JOIkFI
 Marketing, e-commerce, SEO/SEM  http://bit.ly/32uFhsq
 Rocket Community  https://bit.ly/2PQofkI

💪 na naszego LinkedIna:
 https://www.linkedin.com/company/rocket-jobs

😎 oraz na naszego Instagrama:
 https://www.instagram.com/rocketjobspolska

Content marketing specialist

Content marketing specialist w RocketJobs.pl w latach 2020-2021.

Banner zachęcający do adopcji psów ze Schroniska

Czytaj także

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w tekście
Zobacz wszystkie komentarze