Sądzisz, że inni są lepsi i zaraz się zorientują, że nic nie umiesz? To syndrom oszusta. Jak sobie z nim radzić?

Sądzisz, że inni są lepsi i zaraz się zorientują, że nic nie umiesz? To syndrom oszusta. Jak sobie z nim radzić? fot. eamesBot / Shutterstock.com

Jeśli charakteryzuje cię ambicja i dążenie do perfekcji, a lista twoich osiągnięć się powiększa, możesz w pewnym momencie doświadczyć syndromu oszusta. To powszechne zjawisko i wynika ze sposobu, w jaki postrzegamy rzeczywistość. Warto nauczyć się je rozpoznawać i zwalczać. Konsekwencje bowiem mogą być dotkliwe zarówno dla naszej kariery, jak i psychiki. 

KONKURS: Jedź na półfinał Ligi Mistrzów do Madrytu!

Aplikuj

Jeśli zdarzyło ci się zastanawiać, dlaczego akurat ty pracujesz na danym stanowisku lub dlaczego to tobie zaproponowano prowadzenie projektu, choć „inni są lepsi”, prawdopodobnie dopadł cię syndrom oszusta lub oszustki. Brak wiary we własne możliwości albo wrażenie, że sukces zawdzięczamy wyłącznie szczęściu, to jedne z jego charakterystycznych sygnałów. 

Skąd się wziął syndrom oszusta?

Pojęcie syndromu oszusta zawdzięczamy dwóm specjalistkom w obszarze psychologii klinicznej: Pauline Clance oraz Suzanne Imes. W latach 70. XX wieku opisały one obserwacje z sesji z wpływowymi kobietami. Badaczki zaobserwowały, że wiele z badanych kobiet wątpiło w siebie i swoje kompetencje pomimo dobrego wykształcenia, wysokiego stanowiska oraz licznych i udokumentowanych osiągnięć.

Choć pierwotnie syndrom oszusta został opisany w kontekście kobiet, to dzisiaj wiemy, że jest on zjawiskiem powszechnym i niezależnym od płci. Z czego zatem wynika i jak możemy sobie z nim radzić?

Czym się różni syndrom oszusta od pokory?

Jedną ze słownikowych definicji pokory jest „świadomość własnej niedoskonałości” (za: SJP PWN). Jest to niewątpliwie przydatna cecha, ponieważ z jednej strony pomaga nam się rozwijać, a z drugiej mocno ugruntowuje nas w tym, że nadal jesteśmy tylko ludźmi. Problem pojawia się wtedy, gdy obawiamy się tego, że nasze możliwości są ograniczone. Jeśli wstydzimy się braku wiedzy, umiejętności lub słabych stron i robimy wszystko, by je ukryć, zaczyna robić się toksycznie. Syndrom oszusta jest obawą, że nasze słabości zostaną „zdemaskowane„. Wiąże się to z silnym napięciem, poczuciem lęku i wstydu oraz nawracającym głosem wewnętrznego krytyka.

Warto również pamiętać, że pokora nie wyklucza szczerego doceniania własnych osiągnięć. W syndromie oszusta jest trochę inaczej. Każde kolejne osiągnięcie potęguje poczucie lęku (Pinker, 2009). Jeżeli mamy wrażenie, że „nie zasługujemy” na jakiś sukces, nagrodę lub awans, to każde następne wyróżnienie zwiększy nasz dyskomfort. Jakbyśmy coraz bardziej brnęli w kłamstwo, z którego nie można się wycofać. Obawiamy się, że nasz fart kiedyś się skończy i wszystko się wyda. 

Co interesujące, syndrom oszusta dotyka zazwyczaj osoby ambitne i wysoko zmotywowane, nastawione na dążenie do perfekcji.

Wynika to z błędnego założenia, że nasza wiedza oraz umiejętności są powszechne i z tego powodu niewystarczające. Przywykliśmy do tego, że pewne rzeczy są dla nas oczywiste. Zwiększamy bazę swojej wiedzy codziennie, często nawet tego nie zauważając. Jeśli otaczamy się osobami o podobnych kompetencjach, tym bardziej możemy mieć mylne poczucie, że każdy na świecie dysponuje tą wiedzą co my. Nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak bardzo jesteśmy wyspecjalizowani w dziedzinie, którą zajmujemy się na co dzień. Pamiętajmy zatem, że „trafne eksperckie decyzje nie wynikają z tego, że coś jest oczywiste, tylko że nagromadziliśmy wystarczającą ilość danych i doświadczeń, by móc je połączyć i zastosować” (Kahneman, 2012).

Dodatkowym elementem budzącym dyskomfort jest to, że im bardziej zgłębiamy jakiś temat, tym mocniej uświadamiamy sobie, jak wiele jeszcze przed nami. Często podziwiamy osoby z dużo większym doświadczeniem, w porównaniu z którymi wypadamy raczej słabo. Ogrom nauki, która jeszcze nas czeka, może przytłaczać i przysłaniać nasze dotychczasowe dokonania.

Po czym poznać syndrom oszusta?

Jeżeli nieustannie podnosisz sobie poprzeczkę i zwiększasz tempo, a nadal według ciebie jest za mało i za wolno, włącz lampkę alarmową. Nie ma niczego złego w stabilnym rozwoju, ale szaleńczy wyścig ze sobą nie skończy się dobrze. Ogromne tempo, wysokie wymagania oraz brak satysfakcji z dotychczasowych osiągnięć prowadzą do zwątpienia w siebie i zniechęcenia. Jeśli dodatkowo masz poczucie braku kompetencji, pomimo dowodów, które świadczą inaczej, to wskazuje, że właśnie doświadczasz syndromu oszusta.

Najczęściej skutkuje on dwoma rodzajami strategii: albo prokrastynujemy i uciekamy od wyzwań, albo przesadzamy z przygotowaniami. U mnie najsilniejszy był niedługo po awansie ze specjalistki na stanowisko kierownicze. Miałam nieodparte poczucie, że muszę być wszechwiedząca i najlepsza ze wszystkiego. Nie znosiłam też, gdy nie znałam odpowiedzi na jakieś pytanie. Ustawiłam sobie poprzeczkę tak wysoko, że po roku morderczego tempa doświadczyłam wypalenia zawodowego.

Teraz wiem, że mój przypadek był wręcz książkowy. Istnieją bowiem pewne okoliczności, które sprzyjają temu, żebyśmy nie czuli się wystarczająco kompetentni, a awans jest jednym z nich. Jest to doświadczenie, które w pewnym obszarze pokrywa się z naszą wiedzą ekspercką, ale nadal jest dla nas nowością. Wysokie oczekiwania własne oraz przełożonych tylko pogarszają sytuację. Na syndrom oszusta są też narażone osoby, które przecierają nowe szlaki i wdrażają innowacyjne rozwiązania (Pinker, 2009).

Warto pamiętać, że na świadomość własnych kompetencji ma wpływ otoczenie, w którym pracujemy. Wspierający i dopingujący zespół będzie przeciwdziałał syndromowi oszusta, a taki, który jest nakierowany na rywalizację, będzie go wzmagał. Tworzenie różnorodnego i tolerancyjnego środowiska pracy jest istotne również dlatego, że na syndrom oszusta są bardziej narażone osoby przynależące do mniejszości (Palmer, 2021).

Czym grozi syndrom oszusta?

Wspomniane przeze mnie wypalenie zawodowe jest jedną z konsekwencji ciągłego udowadniania czegoś sobie i innym (Palmer, 2021). Nie jest to jednak jedyna konsekwencja syndromu oszusta. Wiąże się on z silnymi i nieprzyjemnymi emocjami, które pozbawiają nas zasobów i energii. Dlatego jego długotrwałe działanie może mieć bardzo złe skutki. Przemęczenie, migreny, obniżenie samopoczucia to tylko początek długiej listy. Jeśli obciążenie jest większe niż nasza odporność psychiczna, może to skutkować różnego rodzaju zaburzeniami oraz prowadzić do chorób na tle psychosomatycznym i depresji (Pinker, 2009).

Lęk przed „zdemaskowaniem” utrudnia również swobodne budowanie relacji (Palmer, 2021). To zaś źle działa na atmosferę w zespole, buduje mury i sprzyja konfliktom. Brak zdrowych relacji z innymi, nieustanne obawy i niezadowolenie ze swoich działań skutecznie odbierają satysfakcję z pracy i negatywnie wpływają na karierę. Możemy przez to odmawiać awansów, nie podejmować ryzyka czy wyzwań albo nadmiernie się eksploatować, próbując spełnić wygórowane standardy.

Brak zadowolenia z własnej pracy ma też konsekwencje finansowe. Skoro nie jesteśmy przekonani do jakości naszej pracy, raczej nie podejmiemy się negocjacji  wyższego wynagrodzenia. Nie będziemy też szukać lepszych możliwości na rynku.

Jak radzić sobie z syndromem oszusta?

Na szczęście dla nas, z syndromem oszusta można sobie poradzić. Przede wszystkim warto pamiętać, że inne osoby również go doświadczają, tylko o tym otwarcie nie mówią.

W moim przypadku najważniejszym krokiem była zmiana sposobu myślenia oraz zweryfikowanie oczekiwań z rzeczywistością i własnymi możliwościami. Aby tego dokonać, najpierw potrzebowałam pomocy z zewnątrz, by odzyskać zasoby, które utraciłam na skutek nieustannego przeciążania się. Wzmacnianie odporności psychicznej i postawy asertywnej są najlepszym sposobem na uniknięcie silnych objawów syndromu oszusta. 

Następnie uczyłam się doceniać swoje osiągnięcia. Magazynowałam dowody, pozytywne informacje zwrotne i rekomendacje, zaczęłam też prowadzić listę swoich sukcesów. Gdy nauczyłam się bardziej doceniać siebie, kolejnym krokiem była nauka przyjmowania pochwał, podziękowań i komplementów od innych. Okazuje się bowiem, że ta moja „oczywista” wiedza może dla innych być odkrywcza. Dlatego warto od czasu do czasu wejść w rolę mentora czy mentorki. To pomoże w zauważeniu, jak dużą wiedzę i szerokie kompetencje już posiadamy.

Jeśli mierzymy się z syndromem oszusta, dobrze jest zostawić sobie przestrzeń na celebrowanie sukcesów, zarówno indywidualnie jak i z innymi.

Takie wspólne świętowanie dobrze wpływa również na motywację i relacje w zespole. Narzędziem, które dobrze sprawdza się u nas, jest pozytywne portfolio. Zapisujemy w nim wspólnie dokonania zespołu oraz dokumentujemy naszą historię.

Warto jest również dać sobie przyzwolenie na błędy i niewiedzę. Nie istnieje na tym świecie osoba, która wie wszystko. Nawet Sokrates mówił „wiem, że nic nie wiem”. Ważniejsza od posiadanej wiedzy jest otwartość na poszerzanie swoich kompetencji w obszarach, którymi się zajmujemy. Pamiętajmy również, że porażki są naturalnym etapem nauki i choć bywają kosztowne lub bolesne, mogą okazać się cennymi lekcjami życiowymi.

W przeciwdziałaniu syndromowi oszusta dużą rolę odgrywa środowisko pracy, które tworzymy. Wzajemne wsparcie oraz kultura organizacji, w której ludzie czują się dobrze i bezpiecznie, to ważne czynniki zapobiegawcze. Otwarta komunikacja, polegająca na dzieleniu się emocjami i wątpliwościami, oraz troska o brak dyskryminacji są nieocenione również z punktu widzenia dbałości o ogólne zdrowie psychiczne pracowników. 

Odpuśćmy zatem perfekcjonizm, a zamiast tego zaakceptujmy nasze człowieczeństwo. Pokora i świadomość, że wiele jeszcze przed nami, są w porządku, bo pomagają się rozwijać i dalej doświadczać świata. Nie znaczy to jednak, że mamy patrzeć wyłącznie hen daleko za horyzont. Spójrzmy czasem, jak wiele już za nami i zauważmy drogę, którą pokonaliśmy, by znaleźć się tu, gdzie jesteśmy teraz.

Źródła

Tłumaczka, lektorka językowa i trenerka biznesu w branży finansowej

Po godzinach autorka projektu Od zera do Trenera. W pracy zawodowej łączy swoje pasje – analizę danych, psychologię, sprzedaż i komunikację. Znana z supermocy łączenia samodzielnego macierzyństwa z pracą zawodową i rozwojem osobistym.

Banner zachęcający do adopcji psów ze Schroniska

Czytaj także

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w tekście
Zobacz wszystkie komentarze